Data: 07-07-2010

Odnaleźć przyszłość w przeszłości - rozmowa z mgr Jackiem Drozdem

Matematyka, fizyka, plastyka a może język polski? Każdy z nas miał jakiś mniej lub bardziej lubiany przedmiot w szkole. Często takie "sympatie" wyrobione w młodych latach przekładają się później na kierunek naszego życia zawodowego. Kreują się pasje, którym poświęcamy się bez reszty i które popychają nas do konkretnych działań.

Taką osobą która swoja pasję odnalazła już w wieku szkolnym jest niewątpliwie Pan mgr Jacek Drozd, który podejmuje działania mające m.in. na celu aktywizację życia naukowego w Przemyślu oraz popularyzacje historii wśród szerszego grona jego mieszkańców. Działania te przejawiają się m.in. w nawiązaniu współpracy Sekcji Historycznej Koła Doktorantów Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie z przemyskim Towarzystwem Przyjaciół Nauk, zainicjowanej właśnie przez jej Przewodniczącego Pana mgr Jacka Drozda.

Pan Drozd jest absolwentem przemyskiej Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej (obecnie PWSW ) i zarazem miłośnikiem historii oraz zwolennikiem jej, jak najszerszej popularyzacji. Swoją pasje zamierza połączyć z życiem zawodowym i konsekwentnie dąży do możliwie wszechstronnego rozwoju i pogłębiania swoich zainteresowań.

Joanna Wilgucka - Od kiedy Pańskie zainteresowania krążą w obrębie historii?

Jacek Drozd - Ujmę to tak: Zainteresowanie historią pojawiło się w moim przypadku w "okolicach" 4 klasy szkoły podstawowej bo wtedy pojawiła się historia w programie nauczania. W klasie 5 udało mi się przeczytać słynne "czworaczki" (historia Polski w 4 tomach), które jak się później okazało, stanowiły podręczniki na studiach, wiec ten etap miałem już za sobą (śmiech). Były one dostępne na półce u mnie w domu obok podręcznika do matematyki, fizyki i chemii. Przeglądając je wszystkie, wybrałem książkę do historii. Jakoś bardziej mnie pociągała, a problemy z liczeniem jak się okazało pozostały na długo i były przyczyną niejednego życiowego rozczarowania (śmiech). Następnie 6 klasa gdy po raz pierwszy wziąłem udział w olimpiadzie z tego przedmiotu i dalej już jakoś to poszło. Dlatego pamiętajcie Państwo o książkach jakie posiadacie w swych bibliotekach, gdyż one także mogą ukształtować umysł Waszego dziecka i wpłynąć na jego przyszłość (śmiech).

Czy historię lub jakiś jej fragment można nazwać Pańską główna pasją? Co wybrał Pan jako swoją specjalizację?

Moje zainteresowanie badawcze (m.in. praca magisterska, przygotowywana rozprawa doktorska itd.) skupiają się na dziejach Kozaczyzny w Rzeczypospolitej XVI-XVIII wieku i z tego tematu w pewnym sensie wynika specjalizacja. Co do zainteresowań poznawczych to krążą one w obrębie dziejów i historii Cesarstwa (Carstwa) Moskiewskiego/Rosyjskiego do czasów współczesnych. Pasjonuje mnie również historia i kultura państw obszaru Europy Wschodniej (Białoruś - Ukraina - Rosja - Mołdawia), Kaukazu (Armenia - Azerbejdżan - Gruzja) i Azji Środkowej, a także historia naszego regionu nazywanego niegdyś Rusią Czerwoną.

Czemu akurat zdecydowaliście się Państwo jako Sekcja Historyczna Koła Naukowego Doktorantów UMCS na współprace z TPN? Lublin jest spory kawałek od Przemyśla.

Odległości nas nie przerażają, przynajmniej nie mnie. Jeśli możemy przyjechać - a mamy teraz wolny czas - to czemu nie. Chcemy się przy okazji dobrze zareklamować (śmiech) jako doktoranci lubelscy (z przemyskimi korzeniami) na terenie Przemyśla. Dla nas liczy się pewien poziom merytoryczny, a Przemyśl słynął z dobrych historyków (oraz instytucji zajmujących się badaniami nad historią). Studiowaliśmy tutaj - i co tu kryć - łączy nas z tym miastem pewnego rodzaju sentyment. Swoimi wystąpieniami chcemy promować pewne okresy w historii, które nie są tak "rozreklamowane", jak np. II wojna światowa, epoka PRL-u, czy tez bliższa Przemyślowi, I wojna światowa. Tak żeby nie tylko głośno było o przemianach XX wieku, ale również żeby wiek XVI- XVIII miał szanse uzyskać swoje pięć minut.

Czy myśli Pan, że współpraca z TPN będzie miała jakiś ciągły wymiar i przełoży się na większy wzrost rangi Przemyśla jako ośrodka naukowego?

Jestem optymistą w tej kwestii. Jakość pierwszego wystąpienia i nasza prezentacja, była chyba na tyle dobra, że zachęciliśmy do takiej współpracy w wymiarze ciągłym. Na razie ranga Przemyśla, jako ośrodka zajmującego się profesjonalnie i z pomysłem historią nie jest zbyt duża. Trzeba więcej inicjatyw żeby się to zmieniło na lepsze i ta nasza może być właśnie takim małym kroczkiem w poprawie tej sytuacji. Mam nadzieje, że nasze działania jako przedstawicieli koła doktorantów będą taką właśnie cegiełką, która w pewnym sensie wpłynie na "rozruszanie" inicjatyw naukowych w Przemyślu. Potencjał do współpracy w każdym bądź razie jest.

Czy możemy się spodziewać jakiegoś wykładu prowadzonego przez Pana?

W planach mamy organizacje kilku wystąpień dla Towarzystwa Przyjaciół Nauk i prawdopodobnie również będę miał niewątpliwą przyjemność przedstawić swój materiał dotyczący Kozaczyzny. Od września ruszają kolejne spotkanie w TPN po przerwie wakacyjnej. W październiku zaś można się spodziewać, że przyjedziemy z wykładem, a nawet dwoma (śmiech) koncentrującymi się na Przemyślu w epoce staropolskiej. Jedno z nich poświęcone zostanie sprawom związanym z wiarą i kościołem, a drugie, jak wyżej zostało to zaznaczone, skupi się na Kozakach. Nie oznacza to jednak, że wyczerpujemy wszystkie możliwości i gdy tylko pojawi się możliwość do przygotowania kolejnych wystąpień na pewno takowe będą miały miejsce, nie tylko dla TPN-u. Chciałbym zaznaczyć także, że liczymy bardzo na aktywność przemyskiego środowiska historycznego. Współpraca musi iść w dwie strony i chciałbym by ludzie zajmujący się historia w Przemyślu dostrzegali to i również sami proponowali jakieś działania.

Czy współpracujecie Państwo z jeszcze jakimiś instytucjami w Przemyślu?

Tak. W Przemyślu nawiązaliśmy współpracę również z: Muzeum Narodowym Ziemi Przemyskiej, Południowo-Wschodnim Instytutem Naukowym, Państwową Wyższą Szkołą Wschodnioeuropejską (Instytutem Historii)oraz Archiwum Państwowym.

Czy wiąże Pan swoją przyszłość z karierą naukową jako wykładowca?

Tak, jak najbardziej. Jednak konkurencja jest ogromna, wiec będzie ciężko (śmiech). Jest to kwestia wyrobienia sobie nazwiska, renomy, no a ta wiąże się także bezpośrednio z jakością prowadzonych badań oraz jakością i merytorycznym profesjonalizmem tworzonych prac i tekstów naukowych. Czas pokaże czy moje badania i działalność okażą się na tyle dobre by zostały zauważone i docenione (śmiech).

Kończył Pan licencjat z historii w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej (obecnie Wschodnioeuropejska) a następnie kontynuował studia dzienne na UMCS. Jak wypada przemyska uczelnia w porównaniu z UMCS, który ma długoletnie tradycje akademickie?

Wydaje mi się, że nie można generalizować. Dobrzy studenci są tu i tu. Trafiają się też słabsi. Tak jest wszędzie. Uważam jednak, że osoby wybitne, czy to będzie Przemyśl czy Lublin, maja szansę się wybić gdziekolwiek. Być może zostanie to uznane za truizm, ale ja powtarzam: prawdziwa klasa zawsze wypłynie i w każdych okolicznościach. A w ramach żartu sparafrazuje powiedzenie Napoleona - do prowadzenia badań historycznych potrzeba trzech rzeczy: pieniędzy, pieniędzy i jeszcze raz pieniędzy (śmiech).

Nie zauważyłem jakiejś szczególnej dysproporcji pomiędzy poziomem kadry naukowej pomiędzy uczelniami. W Przemyślu mieliśmy również wielu wspaniałych wykładowców m.in. św. pamięci prof. Kurtykę, jednakże, co tu dużo mówić - szczególnie miły mi okres staropolski - w porównaniu pomiędzy Lublinem a Przemyślem, jest trochę "nie do reprezentowany" i w Lublinie mamy w tym względzie dużo większe i dużo lepsze możliwości (chodzi także o poziom). Z tego co wiem z roku na rok studentów historii w Przemyślu jest coraz mniej - należy nad tym ubolewać. Powody są w znaczne mierze ekonomiczne, nie jest to dochodowe zajęcie dlatego też młodzież dzisiejsza nie garnie się ochoczo do historii. Do tego historia jest postrzegana jako "ciężki" przedmiot, wymagający sporych nakładów pracy co też pewnie w jakiś sposób odstrasza. Żeby zmienić ten stan rzeczy należy uczynić historie "lekką" stąd tak ważne jest jej odpowiednie promowanie, przekazywanie w postaci np. grup rekonstrukcyjnych oraz popularyzacja, także wśród najmłodszych.

Czy mógłby Pan polecić naszym Czytelnikom jakąś ciekawą książkę związaną z historią, którą uważa Pan za wartą przeczytania?

Mógłbym polecić czytelnikom, cykl książek tworzonych przez Wiktora Suworowa. Są to ciekawe książki, będące lekką strawą na te upalne, wakacyjne dni. Tematyka w nich poruszana powinna spodobać się wielu tzw. laikom i wypełnić ich wolny czas. Jeśli kogoś nie przekonują książki, a młodsze osoby bardzo często nie są przekonane do tej formy przekazu, to bardzo dobrym rozwiązaniem dla nich będą np. filmy i gry komputerowe (np. cała seria gier Total War), czy też np. planszowe i karciane o tematyce historycznej (szlachecka gra karciana Veto, gra "Dzikie Pola" itd.). Zachęcam także do zapoznawania się z nową gałęzią nauki historycznej - historią kontrfaktyczną, pokazująca jak mogłyby wyglądać dzieje, gdyby wydarzenia potoczyły się inaczej - popularne pytanie: co by było gdyby??. Są to nowe, popularne ostatnio narzędzia do przekazywania historii inaczej, z jej "lekkiej" perspektywy, łączą także przyjemne z pożytecznym. Wracając do książek ciekawym rozwiązaniem może być także Timothy Snyder, anglosaski historyk młodego pokolenia. Mógłbym polecić szczególnie jego książkę, "Czerwony Książę". Czyta się ją błyskawicznie, a jest w niej wszystko co najciekawsze - intrygi, zdrada, pieniądze, wojna, seks i polityka, no i masa różnorakich używek (śmiech) .

Czym dla Pana jest historia?

Odpowiedź na to pytanie zasługuje być może na dłuższą formę, na przykład esej lub opowiadanie. Lecz jak ująć to w kilku (w najlepszym wypadku) zdaniach. Do tego, przedstawić to tak by zostać naprawdę zrozumianym przez wszystkich czytających te słowa. Można ująć to tak, jak uczynił to był Victor Marie Hugo - Czym jest historia? Echem przeszłości odbitym przez przyszłość. Odblaskiem przyszłości rzuconym w przeszłość. Zaiste, piękne słowa. Ale czym dla mnie jest historia? Odpowiem cytując Cycerona: Historia magistra vitae est. A dla wszystkich Państwa czytających te słowa pozostawię pewną przestrogę - Historiam nescire hoc est semper puerum esse. Aby to zrozumieć, zachęcam więc wszystkich do nauki.

Dziękuję za rozmowę.

Autor: Joanna Wilgucka


Historiam nescire hoc est semper puerum esse - nie znać historii znaczy na zawsze pozostać dzieckiem - Cyceron


NAJNOWSZE
Gdzie nas zabierze tym...
Przed nami kolejna wyprawa z Przemyskim Klubem...
Ukończyłeś 65 lat i...
Informujemy o możliwości bezpłatnej ochrony przed...
Zapraszamy na Festiwal...
Festiwal Roślin, czyli największa impreza tego typu w...
Zapraszamy na...
Dyskusyjny Klub Książki oraz Przemyska Biblioteka...
Największe...
Zapraszamy do zaczarowanego świata czekolady,...


NAJPOPULARNIEJSZE
*Dzień Strażaka* w...
Piątek 5 maja 2017 był szczególnym dniem dla...
Bryg. Daniel Dryniak...
28 kwietnia, tuż po godzinie 13. w Sali Obrad Urzędu...
Spotkanie w PWSW
24 kwietnia 2017 r., na zaproszenie samorządu...
Dar serca
Podzielili się wiedzą, doświadczeniem i...
Noc Muzeów 2017 w...
Serdecznie zapraszamy na Noc Muzeów, która odbędzie...
arrow_upward